Odebrało mi słowa, litery, myśli. Zostałam pozbawiona tej drobinki czegoś co pozwalało na chwilę, moment oderwania się od rzeczywistości. Może to dlatego, że przestałam rozgraniczać to, co jest jawą, a co wyobraźnią. Posiadam szczęście wypisane na twarzy i obłoki wokół głowy. Znów stokroć mocniej czuję pod stopami rosę, burza jest czymś więcej niż nagłym światłem przecinającym niebo, muzyka wnika głębiej niż do umysłu, a emocje są na wskroś przeze mnie odbierane. Najzabawniejsze ze wszystkiego jest to, że świat który został ponownie przewrócony o całe 180 stopni- stoi właśnie na nogach.
Potrafię oddawać się światu, swojej pasji, temu co kocham w całości, jednak nie mogę oddać niektórych pierwiastków. To coś, co składa się na mnie. Chwilowe odrealnienia, naginanie zasad, poniesienie chwili. Zaniknęłabym bez tego jak zanikam zimą.