środa, 29 sierpnia 2012

13 z 21 dni

Czekać. Człowiek zawsze czeka. Ja. Ja zawsze czekałam. Jako dziecko- na powrót rodziców, ciepłe dni. Z czasem priorytety zaczęły się zmieniać. Niedawno jeszcze wyczekałam zniecierpliwiona na sms, na spotkanie, na szepty przedzierające biwakową nocną ciszę. Z wytężonymi zmysłami oczekiwałam przyjazdu autobusu. Całe moje życie składa się na małe puzzle z czekania. Czekania i nadziei. Czekania i układania planu, co do tego na, co czekam. Doczekiwania się i w doczekanej sytuacji kolejnego czekania, smutniejszego, ale wciąż czekania. Z doczekania czekałam na kolejne doczekanie. I tak doczekiwałam. Doczekiwałam tak ostatnie kilka miesięcy, ostatni kwartał doczekiwałam, aż zdecydowano, że doczekiwać już nie mam czego. Nie mam już kogo doczekiwać. I w swoim doczekiwaniu się zastałam. Nie mając na co czekać, ni doczekiwać- czekałam. Czekałam, aż będę miała na co czekać. I doczekałam się czekania na czekanie, które nie doczeknie się.








sobota, 18 sierpnia 2012

brulion z 11.08.2012

Poprzez melodyjny stukot deszczu przebijają się supełki myśli. Szarym korowodem wypełzają z głowy i oplatają najciemniejsze zakamarki pokoju. Wzlatują do sufitu i niczym samoloty na pokazie lotniczym zataczają piruety przed moim nosem. Pragną pokazać jak bardzo jestem od nich zależna. Jak bardzo nie mam nań wpływu. Przemykają, wyślizgują się z dłoni którymi usilnie staram się złapać by zgnieść je, spopielić, wyrzucić do kosza. Daremnie.
 
Niepokój wzrasta we mnie z każdym momentem, gdy nie ma przy mnie mojej ostoi. Oazy spokoju. Mojego akumulatora. Bezpiecznego zakątka. Tak ciężko ustać, gdy nie posiada się pod stopami stabilnego podłoża. Raczkuję z lękiem. Mimo okularów jak ślepiec wyciągam dłonie, a i tak wciąż obijam się o przedmioty. W swej zaradności, wciąż jestem tak bardzo nieporadna... bez Ciebie.

Wciąż rozpatruję w głowie siłę Twojej szczerości. Przepuszczam Cię przez dozownik z rozsądku. Odparowuję komplementy, odsączam substancje emocjonalne. Krystalizuję Cię i oglądam pod szkłem powiększającym. Tak bardzo pragnę "zanurzyć się w strumieniu Twojej świadomości". Zaufanie, a rozsądek. Nie mam pojęcia gdzie leży granica. Niebywale ciężko ją odnaleźć.

Wiesz, Kochanie. Obawiam się o nas. Obawiam się, po prostu się obawiam. Wybacz mi moją głupotę. Wybacz mi moje zwątpienia. Jednak, tak bardzo boję się ran kłutych. Boję.

Bądź mi ostoją, bądź mi bezpieczeństwem, bądź mi, bądź.


 

czwartek, 2 sierpnia 2012

.

Zlepek słów, osób, myśli, miejsc- człowiek.

Nie chcę tutaj być. To nie moje miejsce. Ja, moje kruche ja sklejone z jeziora, morza, gór. Tak niesłychanie tęskni do korzeni. Nie potrafię już wracać do domu... może byłoby łatwiej, gdybym wiedziała gdzie to jest?


http://www.youtube.com/watch?v=mGxCfIpWmEA&feature=player_embedded
soup.io