środa, 11 kwietnia 2012

who cares?

Pośrodku kolorów, w chwili największej radości, uśmiechu... niespodziewanie nastaje czerń. Czerń przenikająca do szpiku. Czerń, która zagradza drogę do przyszłości. Czerń, która zabiera wszelki punkt widzenia, przesłania wzrok. Czerń, która osuwa grunt spod stóp. Nieograniczone poczucie braku czegokolwiek. Na ten moment zapominasz nazwy przedmiotów, uczuć, myśli. Nastaje silny ból w okolicach głowy. Nacisk na oczy powodujący nieuzasadniony potok łez. Przez tą chwilę nie istnieje nic poza poczuciem bezgranicznego bezsensu, pustki. Z powiek, zaciskających się z całych sił, opada ostatni pyłek pogody. Bezradność maluje panikę. Utrata kontroli.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz